Dachowała autem w rowie. Przeżyła, wyszła na drogę wówczas zabiła ją laweta

Do tragedii niczym z filmu „Oszukać przeznaczenie” doszło w nocy 13 marca pod Braniewem. Kobietę, która przeżyła wypadek, na poboczu drogi śmiertelnie potrąciła laweta, która jechała po jej rozbite auto.

Jak wstępnie ustalono feralnej nocy 34-letnia kobieta jadąc Suzuki drogą krajową nr 22 w kierunku Braniewa nagle straciła panowanie nad pojazdem, zjechała na przeciwny pas, uderzyła w barierki, a następnie koziołkując kilkukrotnie dachowała w przydrożnym rowie.

Kobiecie, cudem o własnych siłach udało się wyjść ze zniszczonego auta. Wyszła na drogę i zaczęła iść w kierunku stojącej dalej oświetlającej jezdnię latarni. Jak przypuszczają biegli poszkodowana w wypadku była w szoku. 34-latka nie była widoczna, po przejściu kilku metrów uderzyła w nią laweta, która jak się okazało jechała po jej samochód.

26- letni kierowca lawety był trzeźwy, jak zeznał nie widział kobiety, która szła poboczem.