Policja, straż, dym, jaja na twardo i głód

Policjanci interweniowali w jednym z mieszkań w Piszu, gdzie doszło do silnego zadymienia lokalu. 63-letni właściciel mieszkania gotował jajka i najwyraźniej o tym zapomniał. Garnek zaczął się przypalać po wygotowaniu wody.

Na szczęście skończyło się jedynie na zadymieniu obiektu. W mieszkaniu przebywała jeszcze jego żona, którą przewieziono do szpitala na obserwację. 63-letni mężczyzna miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Został zatrzymany w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu ukarany zostanie za nieostrożne obchodzenie się z ogniem.

W poniedziałek (18 września br.) przed godz. 23.00 policjanci zostali wezwani na interwencję na ul. Warszawską w Piszu w związku z pożarem mieszkania. Na miejscu były już trzy zastępy straży pożarnej. W rozmowie ze strażakami funkcjonariusze ustalili, że nie doszło do pożaru, a jedynie do silnego zadymienia jednego z mieszkań. W środku był starszy mężczyzna, który utrudniał strażakom wykonywanie czynności oraz jego żona.

63-letni właściciel mieszkania, w obecności policjantów, opuścił lokal. Był wyraźnie pobudzony i agresywny. Funkcjonariusze czuli od niego alkohol. Sprawdzili zatem stan trzeźwości 63-latka. Badanie wykazało blisko 2 promile alkoholu w organizmie. W rozmowie z nim policjanci ustalili, że gotował on sobie jajka. Najwyraźniej zapomniał o nich i garnek zaczął się przypalać po wygotowaniu wody.

Po zakończonej akcji przez strażaków, mężczyzna upierał się, że wraca do mieszkania, aby kontynuować gotowanie, bo jest głodny. Policjanci zdecydowali jednak o zatrzymaniu właściciela mieszkania do wytrzeźwienia w policyjnym areszcie. Jego żona przewieziona została na obserwację do szpitala.

Po wytrzeźwieniu 63-latek usłyszy zarzut nieostrożnego obchodzenia się z ogniem, za co grozi mu kara aresztu, grzywny lub kara nagany.