Wczoraj przed godz. 13 dyżurny piskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na jednej z ulic, przy płocie siedzi pijany mężczyzna. Pijany nie tylko miłością zamiast ukochanej zobaczył kraty aresztu. Nie był jednak osamotniony, gdyż w areszcie w walentynkowy wieczór trzeźwiało jeszcze dwóch innych mężczyzn.
Interweniujący policjanci we wskazanym miejscu zobaczyli leżącego w śnieżnej zaspie mężczyznę. Był on kompletnie pijany. Miał problem ze wstaniem i utrzymaniem równowagi. Funkcjonariusze mieli ogromne trudności z porozumieniem się z nim z uwagi na bełkotliwą mowę. Trudno im było nawet ustalić jego tożsamość. Policjanci zrozumieli jedynie zdanie, które 32-letni mieszkaniec piskiej gminy, powtarzał wielokrotnie. Mówił, że „czekał na lubą”. Niestety zamiast na randkę, mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, aby wytrzeźwieć.
W podobny sposób walentynkowy wieczór spędziło jeszcze dwóch innych mężczyzn. 74-letni mieszkaniec orzyskiej gminy, leżał na przystanku autobusowym w centrum Orzysza. Mężczyzna miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Z kolei 41-letni mieszkaniec Pisza siedział kompletnie pijany na klatce schodowej jednego z bloków na terenie miasta. Obaj trafili do policyjnego aresztu.
Dzięki reakcji obywateli policjanci interweniują wobec takich osób i zatrzymują je do wytrzeźwienia. W ten sposób chronią je przed wychłodzeniem, na które są narażeni.