Policyjny patrol, pływający po jeziorze Bełdany udzielił pomocy dwóm turystom, którzy wypadli ze skutera i znaleźli się pod powierzchnią.
Już kolejny raz w tym sezonie funkcjonariusze z powiatu piskiego ratowali ludzi, których mogła zgubić brawura i alkohol. Tak było w przypadku dwóch mężczyzn płynących skuterem po jeziorze Bełdany.
Policjant z Komisariatu Policji w Rucianem – Nidzie pełnił służbę na jeziorze Bełdany. Z daleka widział skuter wodny płynący z dużą prędkością. Było na nim dwóch mężczyzn. Sternik wykonywał bardzo niebezpieczne i brawurowe manewry. W pewnym momencie zrobił gwałtowny zwrot skuterem i uderzył w nadciągającą falę. Stracił panowanie nad pojazdem i obaj mężczyźni wyrzuceni zostali do jeziora kilkanaście merów dalej. Kiedy wodniak do nich podpłynął obaj byli pod wodą. Policjant wyciągnął z wody najpierw pasażera, a potem sternika. Nic im się nie stało. Skuterem płynęli mieszkańcy Łodzi w wieku 48 i 50 lat. Od mężczyzny stojącego za sterami czuć było alkohol. Badanie stanu trzeźwości 50-latka wykazało ponad 1 promil alkoholu w organizmie. Do tego mężczyzna płynął skuterem nie posiadając do tego stosownych uprawnień. Grozi mu kara nawet 2 lat pozbawienia wolności.
To jednak nie jedyny przykład nieodpowiedzialnego zachowania wśród wypoczywających na wodzie. Kilka minut później, także na jeziorze Bełdany, policyjny wodniak zatrzymał do kontroli łódź motorową. Za jej sterami stał 49-letni mieszkaniec Białegostoku. Badanie jego stanu trzeźwości wykazało blisko 0,5 promila alkoholu w organizmie, co jest wykroczeniem zagrożonym karą aresztu lub grzywny nie niższej niż 50 złotych. Tego samego dnia na jeziorze Nidzkim patrol wodny skontrolował jeszcze jedną łódź motorową. Jej sternikiem była 25-letnia mieszkanka województwa mazowieckiego. Badanie stanu trzeźwości kobiety wykazało powyżej 0,5 promila alkoholu w organizmie. Policyjni wodniacy przypominają i apelują do wypoczywających na wodzie. Brawura i alkohol to najczęstsze przyczyny tragicznych zdarzeń. Wypoczywajmy z rozsądkiem.