Piscy kryminalni zakończyli aktem oskarżenia sprawę dot. sprzedaży swojskich wędlin przez małżeństwo z Pisza. Wyroby oferowali na lokalnym portalu internetowym oraz sprzedawali na targowisku w Ełku.
Policjanci z Pisza wyjaśnili sprawę wprowadzania na rynek Pisza i Ełku produktów pochodzenia zwierzęcego w sposób niezgodny z rodzajem działalności gospodarczej określonej dla danego podmiotu w rejestrze prowadzonym przez Powiatowego Lekarza Weterynarii w Piszu. Chodziło o sprzedaż przetworów mięsnych niewiadomego pochodzenia. Warunki w jakich produkowane, sprzedawane i transportowane były kiełbasy i szynki budziło wiele zastrzeżeń. Poza tym do sprzedaży oferowane były wyroby mięsne niewiadomego pochodzenia.
Na lokalnym portalu internetowym małżeństwo oferowało do sprzedaży swojskie wyroby w postaci: kiełbas, szynek, wędzonego schabu, baleronu polędwiczek. Zapraszali do zakupu „świeżutkiej, pachnącej prosto z wędzarni wędlinki (…) kto pierwszy ten lepszy”.
Własnym samochodem osobowym marki Seicento dowozili je do kupujących. W tym samym czasie pojawiało się co raz więcej skarg od niezadowolonych klientów, że wędliny są stare i nieprzyjemnie pachną. Jeden z kupujących skierował sprawę do Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Piszu. Następnie trafiła ona do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Piszu, który złożył na policji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez małżeństwo z Pisza.
W trakcie prowadzonego dochodzenia śledczy ustalili, że to 40-letni mieszkaniec Pisza i jego 44-letnia małżonka sprzedają swoje wyroby wędliniarskie oferując je nie tylko na lokalnym portalu internetowym, ale także na rynku w Ełku.
Ich stoisko w lipcu tego roku zostało skontrolowane przez pracowników Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Ełku oraz policjantów. Przeprowadzona kontrola wykazała wiele nieprawidłowości. Sprzedawcy nie posiadali stosownych dokumentów i zezwoleń w zakresie wprowadzania do obrotu żywności pochodzenia zwierzęcego. Produkty przechowywane były w niewłaściwych warunkach. Przy temperaturze powietrza dochodzącej do blisko 30 stopni wyroby te leżały w bagażniku samochodu osobowego, gdzie były przykryte kocem. Sprzedający nie posiadali żadnej chłodni. Nie spełniali także wymogów sanitarnych i higienicznych. Produkowane przez nich wyroby z mięsa niewiadomego pochodzenia stanowiły potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia konsumentów. Małżeństwu z Pisza grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.