Przeciwnicy odwołania Beaty Sokołowskiej z funkcji burmistrza Białej, poinformowali komisarza wyborczego w Olsztynie o podejrzeniu możliwości wycieku danych osobowych w trakcie zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum.
Chodzi głównie o część danych personalnych i podpisów, które znalazły się na dokumentach referendalnych, dostarczanych bezpośrednio do domów mieszkańców Białej Piskiej. Dokumenty te po wypełnieniu miały być zwrócone do skrytki pocztowej inicjatorów referendum. Do komisarza wyborczego dotarła informacja o wycieku tych danych.
– Podnoszono argumenty, że listy z podpisami znaleziono gdzieś na ulicy – poinformował Piotr Sarnacki, dyrektor olsztyńskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Jednak nawet, gdyby sytuacja z wyciekiem danych osobowych miała miejsce, referendum nadal może się odbyć.
– Komisarz bada przede wszystkim, czy są spełnione warunki formalne, czy wniosek jest wypełniony prawidłowo i czy liczba podpisów jest wystarczająca – dodaje Piotr Sarnacki.
Sprawą ewentualnego wycieku danych może odrębnie zająć się policja. Komenda Powiatowa w Piszu poinformowała, że do poniedziałku 25 maja, żadne oficjalne zawiadomienie w tej sprawie nie wpłynęło. Wniosek pod referendum w Białej Piskiej poparło 1272 mieszkańców gminy. 4 maja wniosek trafił on do komisarza wyborczego, który sprawdzi go pod względem prawidłowości i w ciągu 30 dni podejmie decyzję o rozpoczęciu procedur referendalnych.