Było ciężko, ale dali radę. W niedzielę około godziny 11 Józek Knyżewski i Przemek Terentiew zatknęli wiosła w piach Bałtyku. Piszanie dwa tygodnie wcześniej ruszyli z Pisza kajakiem do Gdańska.
Kiedy 27 czerwca dwaj piscy kajakarze wypływali z bazy PMOS nad Pisą nie wiedzieli dokładnie, co czeka ich na 720 km trasie z Pisza do Gdańska. Już na początku Pisa powitała ich zwalonymi w rzekę drzewami, w Narwi postraszyły odsłonięte niskim stanem wody kamienie. Po drodze nie zabrakło też zapór do obejścia.
Najtrudniejszy odcinek rozpoczął się jednak na Wiśle. I chociaż sama rzeka z licznymi piaszczystymi łachami nie byłaby taka trudna, jednak kłody pod wiosła zaczęła rzucać pogoda. Nieustanny deszcz, wiatr i groźne burze piętrzyły fale sprawiając, że nasi kajakarze włącznie z ekwipunkiem byli całkowicie mokrzy.
-Prysznic z góry, wanna w kajaku, do tego fala i wiatr prosto w dziób. Pomimo to dajemy radę w sobotę 9 lipca wiosłując kilkanaście godzin pobiliśmy rekord wyprawy przepływając 70 kilometrów. Niedziela była już tylko spacerkiem-powiedział Józek Knyżewski
Wpływających na Bałtyk piszan przywitał pan z promu przez Wisłę, miejscowi kajakarze i stado najprawdziwszych dzikich fok. Do Pisza wrócili już samochodem z tatą Józka. W bazie PMOS skąd dwa tygodnie wcześniej rozpoczynali swoją przygodę stanęli około godz. 19. Powitanie choć skromne nie obyło się bez szampana. Dziś (14 lipca) w bazie PMOS Józek i Przemek odbiorą uroczyste gratulacje. Pełna relacja z wyprawy i wyczynu jakiego dokonali, wkrótce w Tygodniku Piskim.