Wisielec, porodówka, mostek tybetański, lodowa, to tylko część przeszkód Runmageddonu Rekrut, który w sobotę zagościł w Ełku. Na 6 km trasie naszpikowanej przeszkodami z morderczym upałem i własnymi słabościami walczyło ponad 1000 osób z całej Polski. Wśród nich siódemka twardzieli z Pisza.
Jak przystało podczas mazurskiej odsłony Runmageddonu nie mogło zabraknąć wody. Uczestnicy, którzy rzucili wyzwanie trasie morderczego biegu mogli spotkać się z wodą w rzece, wodą w bagnie, wodą z lodem … Już po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów śmiałkowie, którzy podjęli wyzwanie, wprost z plaży wskoczyli do jeziora ełckiego. Później było już coraz bardziej mokro, więcej bądź mniej błotniście.
Wszystko, to i inne wymyślne mordercze przeszkody nie przeraziły ponad 1000 osób, które w sobotę stanęły na starcie ekstremalnego biegu jaki po raz pierwszy zagościł na Mazurach w Ełku. Wśród nich w pierwszej grupie, jaka wystartowała z plaży miejskiej o godzinie 9 znalazła się siódemka piszan z Powiatowej Akademii Sportu i Rekreacji w Piszu. Dzięki współpracy i wzajemnemu wspieraniu się wszyscy, co prawda zmęczeni, ale szczęśliwi dotarli do mety.