Mieli po około 3 promile alkoholu i żaden nie przyznawał się do tego, że prowadził auto, które czołowo uderzyło w drzewo w Ubliku. Honda prowadzona przez pijanego 28-latka z gminy Orzysz wylądowała w rowie. To najpoważniejsze zdarzenie drogowe pierwszej części majówkowego weekendu.
Dla wielu alkohol jest nieodzownym elementem odpoczynku. Co gorsza, nie brakuje miłośników większych wrażeń, którzy po kielichu bez żadnych oporów siadają za kółko, strażując śmiertelne zagrożenie.
W pierwszej części majowego weekendu nie brakowało zdarzeń z udziałem pijanych kierowców. Do obu doszło w sobotę w gminie Orzysz. Około południa auto rozbiło się o drzewo w Ubliku, jednej z miejscowości, w której pojawiło się sporo wczasowiczów. Służby ratunkowe na miejscu nikogo nie zastały. Szybko ustalono jednak, kto jechał samochodem.
– Policjanci zatrzymali w tej sprawie dwóch kompletnie pijanych mężczyzn w wieku 30 i 33 lat – mówi Anna Szypczyńska. – Każdy z nich miał około 3 promili alkoholu w organizmie. Żaden nie przyznawał się do kierowania oplem. W związku z tym obaj zostali zatrzymani w policyjnym areszcie do wyjaśnienia sprawy.
W sobotę wieczorem z trasy Orzysz – Ełk wypadła honda. Auto zjechało do rowu na prostym odcinku drogi. Badanie trzeźwości kierowcy nie pozostawiło złudzeń, dlaczego doszło do zdarzenia. 28-letni mieszkaniec gminy Orzysz miał blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie.
– Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi kara nawet 2 lat pozbawienia wolności oraz zakaz kierowania pojazdami nawet do 15 lat – mówi Anna Szypczyńska. – Dodatkowo osoba kierująca pojazdem w stanie nietrzeźwości będzie musiała się liczyć z dolegliwymi konsekwencjami finansowymi. Niezależnie od orzeczonej kary, sąd obligatoryjnie orzeka świadczenie pieniężne w wysokości nie mniejszej niż 5 000 złotych w przypadku osoby, która po raz pierwszy dopuściła się takiego czynu oraz nie mniejszej niż 10 000 złotych, gdy osoba kolejny już raz kierowała pojazdem w stanie nietrzeźwości.
Policyjne statystyki z pierwszych dni akcji „Majowy weekend” pokazują, że apele o ostrożną i bezpieczną jazdę trafiają w pustkę. Podczas kontroli na drogach powiatu piskiego mandatem karano co drugiego zatrzymywanego kierowcę, a głównym powodem była zbyt duża prędkość. Jeden z kierujących od razu stracił prawo jazdy. 27-letni mieszkaniec Warszawy wjechał do Pisza od strony Kolna z prędkością ponad 100 km/h. Obligatoryjnie „przyjął” także 500 zł mandatu i 10 punktów karnych.
Fot. OSP Orzysz