Policja i prokuratura podejrzewają, że na Warmii, Mazurach i Pomorzu działają przestępcy dewastujący groby w celu kradzieży i handlu ludzkimi szczątkami. Od listopada 2014 roku w północno–wschodniej Polsce odnotowano siedem przypadków grabieży zwłok.
Jak mówi Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, na to, że ludzkie kości po dewastacji grobów mogą trafiać na czarny rynek wskazuje sposób działania przestępców. Sprawcy wybierają groby, w których 3–4 lata temu pochowani byli mężczyźni. Z rozkopanych grobowców zabierają wszystkie większe kości i czaszkę, która w „czarnym obiegu” może osiągnąć cenę do 30 tys. złotych. Podczas grabieży dokonanej na początku listopada 2015 roku na cmentarzu komunalnym w Olsztynie przestępcy nie byli zainteresowani nawet obrączką zmarłego, którą pozostawili w grobie. Złoto zostało, kości zniknęły.
Tak makabrycznych zdarzeń od listopada 2014 roku w północno – wschodniej Polsce odnotowano siedem. Szczątki ludzkie ginęły z rozkopanych grobów w Lęborku, Wejherowie, Gdyni. We wrześniu ubiegłego roku „cmentarne hieny” dały o sobie znać na cmentarzu w Elblągu, a w listopadzie w Olsztynie. Kolejną dewastację grobu odnotowano 22 lutego na cmentarzu Łostowickim w Gdańsku.
Za handel ludzkimi szczątkami grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Jak do tej pory cmentarni złodzieje pozostają jednak nieuchwytni.