Gmina Pisz musiała zwrócić ćwierć miliona zł za imprezę „Mazurski Grzaniec”. Wystrzałowa zabawa uderzyła nas mocno po kieszeni. Pytanie, kto za to odpowie? Przed sądem toczy się w tej sprawie postępowanie.
Gmina Pisz zwróciła 245 374 zł do Urzędu Marszałkowskiego. To dotkliwa konsekwencja nieprawidłowości, jakich mogli dopuścić się pracownicy magistratu i organizatorzy imprezy Festiwalu Mazurskiego Grzańca 2011. Sprawą zajmowała się prokuratura, a obecnie sądy.
– Niestety mimo usilnych zabiegów i działań z naszej strony nie udało się uniknąć zwrotu tak dużych pieniędzy – wyjaśnia Jacek Zarzecki, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Piszu. – Kontrola realizacji projektu, z którego środków dofinansowana była impreza „Mazurski Grzaniec” wykazała szereg błędów i nieścisłości. Przy obecnym bardzo nadwyrężonym stanie finansów naszej gminy, jest to bardzo dotkliwe obciążenie.
Przed Sądem Rejonowym w Piszu toczy się proces przeciwko pracownikom Urzędu Miejskiego w Piszu, którzy w 2011 roku zajmowali się organizacją Mazurskiego Festiwalu Grzańca. Prokuratura oskarżyła ich o zawyżenie o 77 tys. zł kosztów artystycznej obsługi imprezy. Głównym oskarżonym jest były urzędnik magistratu Mateusz C. Impreza Festiwal Mazurskiego Grzańca trwała zaledwie jeden dzień, a kosztowała ponad pół miliona złotych. Na piskim rynku stanął specjalnie wynajęty na tę okazję olbrzymi namiot, w którym wystąpili: Andrzej Grabowski, kabaret Limo, grupa Volver i Ivan Komarenko ze swoim przebojem „Czarne oczy”. Autografy rozdawał też Mamedem Khalidov, czołowy zawodnik MMA na świecie. Imprezę prowadzili Maciej Rock z Polsatu i Damian Michałowski z Radia Zet. Najważniejszym punktem festiwalu miał być jednak konkurs na najsmaczniejszego grzańca. Stawiło się do niego kilkunastu gastronomów z Pisza i okolic.
Po sygnałach o szeregu nieprawidłowości mających miejsce podczas organizacji w 2011 roku Festiwalu Mazurskiego Grzańca, Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko – Mazurskiego, który dofinansował imprezę kwotą ponad 450 tys. zł zalecił kontrolę z realizacji projektu, finansowanego ze środków unijnych. Jej wyniki okazały się druzgocące w skutkach dla Urzędu Miejskiego w Piszu. Głównym zaleceniem pokontrolnym był nakaz zwrotu blisko 214 tys. zł, wydanych przez organizatorów imprezy na produkcję i emisję spotów reklamujących „Mazurskiego Grzańca” w czterech stacjach regionalnych Telewizji Polskiej: Olsztyn, Białystok, Gdańsk i Warszawa. Nakaz zwrotu jest poważnym ciosem w budżet gminy, będącej aktualnie w poważnych tarapatach finansowych.
W trakcie kontroli ujawniono, że wizyjna reklamówka imprezy, która zgodnie z umową miała być wyemitowana na antenie TV 80 razy, pojawiła się na niej zaledwie 40. Za zaniżenie ilość emisji reklamy odpowiedzialna była wynajęta do organizacji imprezy przez Urząd Miejski w Piszu, olsztyńska firma J&G Global Holding s.c. Kontrola Urzędu Marszałkowskiego wykazała również, że J&G Global Holding s.c. nie zlecił też ujętej w umowie emisji baneru reklamowego Mazurskiego Grzańca na telebimie w centrum Olsztyna, za co, jak się również można domyślać, firma wzięła pieniądze. Zdaniem kontrolerów, większość wydatków na Festiwal Mazurskiego Grzańca 2011 była mocno zawyżona, głównie o koszty obsługi artystycznej. Wnioski pokontrolne jednoznacznie sugerują, że imprezę można było przeprowadzić mniejszym kosztem i bez konieczności wynajęcia drogiego pośrednika w postaci organizatora zewnętrznego.