To miał być kredyt, czy zwykłe oszustwo? Nie bądź naiwny

Mieszkanka Pisza potrzebowała pieniędzy. Nie miała możliwości zaciągnięcia kredytu w banku więc znalazła w internecie ofertę pożyczki, która zruinowała ją finansowo.

Policja wyjaśnia sprawę oszustwa dokonanego na szkodę 49-letniej mieszkanki Pisza. Funkcjonariusze po raz pierwszy spotkali się z taką metodę oszustwa na „kredyt między osobami fizycznymi”. Pokrzywdzona potrzebowała pieniędzy. Nie mogła jednak wziąć kredytu w banku, bo nie miała zdolności kredytowej. Na portalu społecznościowym znalazła ciekawe ogłoszenie. Dotyczyło ono udzielania kredytu między osobami fizycznymi. Kobieta kliknęła w załączony link i tak się zaczęło.
Na początek musiała podać swoje dane osobowe oraz przesłać zdjęcie. Jeszcze tego samego dnia dostała informację, że zanim otrzyma kredyt musi opłacić podatek od kredytu w wysokości 499,99 zł. Dokonała wymaganego przelewu. Następnego dnia dostała polecenie wykonania kolejnego przelewu na kwotę 455 zł celem pokrycia kosztów przelewu przyznanego jej kredytu. Do tego musiała jednak uiścić opłatę 1200 zł za sporządzoną umowę. Wniosła wymagane opłaty i otrzymała e-mailem certyfikat umowy kredytowej na kwotę 25 000 zł na okres 36 miesięcy, czyli tak jak chciała. Podpisała umowę i odesłała ją, po czym otrzymała potwierdzenie z banku o przelanym na jej konto kredycie.
W dalszej kolejności zobowiązana została do zrobienia zdjęcia swojej karty kredytowej z obu stron. Po przesłaniu im fotografii wykonana została transakcja z jej konta, którą ona potwierdziła przesłanym jej przez bank kodem. Po chwili dostała wiadomość, że musi zapłacić 200 zł kary za zbyt późną transakcję. Potem musiała wnieść opłatę legalizacyjną – 1577 zł, potem jeszcze ubezpieczenie kredytu – 1000 zł. Polecono jej też założenie konta w konkretnym banku i przelania tam pieniędzy. Założyła to konto i podała im dane do logowania. Dokonywane były z niego różne transakcje. Dostała też polecenie dokonania kolejnych opłat w postaci dziwnej kary- 400 zł, opłaty gwarancyjnej- 1620 zł, kolejnej kary- 377, 22 zł, następnej kwoty 1620 zł za udzielony jej kredyt, później jeszcze inne opłaty w wysokości – 900 zł, 100 zł, 700 zł , a kiedy zażądali kolejnego przelewu na 700 zł pokrzywdzona przestała już reagować i odpisywać na wiadomości. Dopiero wówczas zorientowała się, że coś jest nie w porządku. Skontaktowała się z bankiem, gdzie zastrzegła karty i dowód osobisty. Pokrzywdzona zgłosiła sprawę oszustwa na policję. Nie była w stanie dokładnie powiedzieć, ile pieniędzy straciła, ale co najmniej 8500 zł.