Pożar zabrał im dobytek życia – pomóżmy pogorzelcom

Trwa akcja pomocy pogorzelcom z Pisza, którzy na święta pozostali bez dachu nad głową.

W środę o godzinie 4.40 doszło do pożaru domu tzw. „bliźniaka” na ul. Jagiełły. Mieszkający w nim ludzie stracili niemal wszystko. Ich dom wymaga remontu. W „bliźniaku” mieszkała tylko jedna rodzina – małżeństwo z osobą starszą. Drugi dom stał pusty i bez należytej opieki. Wykorzystały to osoby z piskiego półświatka, które miejsce to upodobały sobie do nocowania lub alkoholowych spotkań. To najprawdopodobniej za ich przyczyną doszło do pożaru w pustostanie. Ustala to policja i straż pożarna. Ogień z pustostanu przeniósł się na sąsiedni budynek zajmując jego dach. W mieszkaniu spała trójka osób. Dzięki czujności sąsiadów zostali obudzeni i wyszli z płonącego budynku. Nie wykluczone, że w ten sposób całej trójce uratowano życie.
Już na drugi dzień po pożarze ruszyła społeczna akcja pomocy pogorzelcom, zainicjowana przez dzieci ofiar pożaru. Datki można wpłacać za pośrednictwem portalu internetowego www.pomagam.pl /kliknij link poniżej/

Ty też możesz pomóc – wejdź na POMAGAM.PL

Pożar zabrał im dobytek życia

Kochani, ciężko jest prosić o pomoc, w tak trudnej dla nas sytuacji, ale jest to jedyna nadzieja jaka nam została. 11 grudnia o godzinie 4.40 wydarzyła się tragedia, która zabrała dach nad głową naszym rodzicom i dziadkowi. Rodzice mieszkali w bliźniaku, w którym obok w pustostanie wybuch pożar. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji sąsiadów udało się wszystkich ewakuować, zanim ogień rozprzestrzenił się na cały budynek. W sprawie wybuchu pożaru prowadzone jest śledztwo, które nie wyklucza udziału osób trzecich. Jedno jest pewne, dom nadaje się jedynie do rozbiórki. W domu dorastały trzy pokolenia, dlatego to olbrzymia strata dla wszystkich z nas, ciężko jest pogodzić się z tym, że już nigdy nie spotkamy się tam wszyscy.  O ten dom starał się nasz dziadek, który jest jednym z pierwszych mieszkańców naszego miasta Pisz. Niewyobrażalnie trudno jest patrzeć na to, jak on i nasi rodzice stracili cały dobytek swojego życia, w jednej minucie. Nigdy o nic nikogo nie prosili,  przeciwnie – zawsze to oni okazywali nam wsparcie i pomoc. Teraz czas na nas. My, jako dzieci dołożymy wszelkich starań, aby pomóc im odbudować to co stracili, jednak nie jesteśmy w stanie zrobić tego sami.
W imieniu moim i rodzeństwa chcielibyśmy zwrócić się z prośbą o pomoc do ludzi dobrej woli. Mamy nadzieję, że wspólnymi siłami, w okresie Świąt Bożego Narodzenia, uda nam się podarować im uśmiech i dać szansę na odbudowanie tego co stracili.