Czy babka zagrozi mazurskim rybom-obecność ekspansywnego gatunku oficjalnie potwierdzona.

W połowie sierpnia tego roku ogólnopolskie serwisy informacyjne obiegła wiadomość, że w mazurskich jeziorach, w rejonie Pisza, Mikołajek i Rucianego-Nidy pojawił się obcy gatunek niezwykle ekspansywnej ryby babki byczej. Komunikat podany przez Gospodarstwo Rybackie Mikołajki zawierał apel o „bezwzględne usuwanie” tych ryb z łowiska i nie wypuszczanie ich z powrotem do wody.

O babce byczej w rzece Pisie informowaliśmy już 2013 roku. W tym sezonie naukowcy oficjalnie potwierdzili jej obecność w Wielkich Jeziorach Mazurskich. Rybacy apelują, by walczyć ze szkodnikiem, z badań wynika, że pomóc mogą też kormorany.

Obecność tego drapieżnego i niezwykle ekspansywnego gatunku, żywiącego się bezkręgowcami i ikrą innych ryb potwierdziły badania odchodów kormoranów z kolonii na jeziorze Warnołty oraz sygnały o wędkarzy, którzy złowili „dziwne” ryby przy śluzie w Guziance.

Babka bycza, chociaż niewielkich rozmiarów odznacza się żarłocznością, z tego też względu przy jej dużych zdolnościach adaptacyjnych i szybkim rozprzestrzenianiu stanowi poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków ryb, w których ikrze gustuje.

Informacje, że babka bycza obecna jest m.in. w jeziorach Bełdany, czy Śniardwy, potwierdzają tylko opinie o jej ekspansji na wody Wielkich Jezior Mazurskich, gdyż o pierwszych sygnałach pojawienia się babki byczej pisaliśmy w „Tygodniku Piskim” już 2013 roku, a następnie w nr 32/2015roku.

Jak wówczas informowaliśmy-„w ślad za nią w górę Wisły kierując się również w jej dopływy podąża trawianka, niewielka rybka, której przysmakiem jest ikra innych rodzimych ryb. Ta żarłoczność sprawiła, że dla obu gatunków nie ma litości i jeśli wędkarzowi zawiśnie na haczyku babka, bądź trawianka powinien ją uśmiercić. Całkowicie niedopuszczalne jest również, to by te gatunki wypuszczać do innych zbiorników wodnych choćby niewielkich sadzawek.
Pojawienie się babki i podążającej za nią trawianki podobnie jak każdego obcego gatunku jest bardzo złą wiadomością. Nasza przyroda, za sprawą eksperymentów ludzkich przerabiała już to wielokrotnie. Tak w naszych lasach i wodach rozgaszczały się czeremcha amerykańska, norka amerykańska, rak pręgowany, tołpyga. Na Mazury zdąża również szop pracz. Niestety życie w każdym z tych przypadków pokazało, że naszej lokalnej przyrodzie, czy to w lesie, czy w wodach pojawienie się obcego gatunku nie wychodzi na zdrowie”.
Skąd babka i trawianka na Mazurach
Babka swój marsz do Polski rozpoczęła na początku XXI wieku z Ukrainy. Wykorzystując korytarz ekologiczny utworzony przez rzeki Dniestr, Bug, Wisłę. Jej przemieszczanie się w górę do Narwi i Pisy było więc naturalną koleją rzeczy, kwestią czasu.
W przeciwieństwie do niej trawianka, należąca do gatunku okoniokształtnych do Polski została zawleczona bądź introdukowana przed 1993 rokiem. Jej mniej znane nazwy to gołowieszka pochodzi z języka rosyjskiego. W języku polskim rzadziej stosuje się rotan i byczek, jednak te są rzadko stosowane Trawianka ze względu na swoje możliwości przeżywania w niedoborach tlenu była kiedyś atrakcyjnym dla wędkarzy, łatwym do przechowywania „żywcem” co dodatkowo powodowało jej rozprzestrzenianie.