Gdyby im nie pomogli, spłonęliby w samochodzie

Dwie osoby ciężko ranne w szpitalu, doszczętnie zniszczone na drzewie i spalone BMW. Tak zakończyła się brawurowa jazda po nowej drodze do Jabłoni. Ofiary wypadku cudem zostały ocalone.

Do wypadku doszło w sobotę przed godz. 21.00 w miejscowości Jabłoń, gmina Pisz. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem marki BMW jechał ze znaczną prędkością. W pewnym momencie stracił panowanie nad samochodem, zjechał do przydrożnego rowu, gdzie uderzył w drzewo. Auto zaczęło się palić. Samochodem jechało trzech mężczyzn. Kierowca i jeden z pasażerów w ciężkim stanie przewiezieni zostali do szpitala. Drugi pasażer trafił do policyjnego aresztu. Policjanci wyjaśniają przyczyny i okoliczności zdarzenia.

Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że samochód jechał od strony Wiartla w kierunku Pisza. Na prostym odcinku drogi kierujący tym autem stracił panowanie nad pojazdem. Samochód zjechał do przydrożnego rowu, gdzie z dużą siłą uderzył w drzewo. Pojazd zaczął się palić. BMW jechało trzech mieszkańców Pisza. 25-letniego kierowcę oraz pasażera, w tym samym wieku, w ciężkim stanie przewieziono do szpitala. Badania krwi wykażą, czy byli pod działaniem alkoholu. Drugi pasażer, mając blisko 0,5 promila, trafił do policyjnego aresztu. Policjanci do późnych godzin nocnych wykonywali czynności na miejscu tego zdarzenia. Między innymi zabezpieczali ślady w postaci wyrwanego na kilkadziesiąt metrów od BMW silnika, prędkościomierza, kierownicy i innych części. Wypadek ten wyglądał bardzo poważnie. Mężczyźni przeżyli tylko dzięki szybkiej reakcji świadków zdarzenia. Gdyby nie oni wszyscy spłonęliby w samochodzie. W rozmowie z osobami, które widziały wypadek funkcjonariusze ustalili, że BMW jechało z bardzo dużą prędkością.Doświadczeni policjanci pracujący na miejscu zdarzenia, którzy widzieli już niejeden wypadek stwierdzili, że mężczyźni tylko cudem przeżyli. W dalszym ciągu funkcjonariusze wykonują czynności mające na celu ustalenie przyczyn i okoliczności wypadku.