O takim dniu, takiej przygodzie marzy każdy wędkarz. Szczupak, a raczej tłusta szczupaczyca, która porządnie gięła wędzisko mierzyła 128 cm. Ryba niestety nie była zważona, szkoda bo mógł, to być nowy rekord Polski.
Rybę życia, na miarę rekordu w środę 8 listopada przed godz. 16 złowił Robert Bikowski z Pisza. Sprzęt wytrzymał, on również, najważniejsze, że ryba nie poszła na kotlety, tylko w zdrowiu wróciła do jeziora, którego nazwa niech zostanie tajemnicą.
-Po pracy czasu miałem mało, bo teraz szybko robi się ciemno. Plan miałem taki, przetestować nowe przynęty spinningowe. Chyba w piątym rzucie coś uderzyło… Z początku wydawało się nic specjalnego, ale zaraz po chwili poczułem na wędce opór. Wtedy już wiedziałem, że będzie „grubo”, ale że aż tak „grubo”, to nawet nie marzyłem-mówi Robert Bikowski.
Jak dalej relacjonuje, chwilami myślał, że to ogromny sum, bo takie zdarzają się w tym jeziorze. Walka trwała około 20 minut, w ostatniej fazie do pomocy włączyło się dwóch wędkarzy z Łomży, którzy też zajrzeli nad, to jezioro.
Szczupak, samica mocno „wypchana” ikrą mierzyła 128 cm i co jest godne pochwały, w dobrej kondycji wróciła do wody. Ryba niestety nie została zważona, a szkoda, bo teraz rodzi się pytanie, czy Robert Bikowski na jednym z piskich jezior nie pobił rekordu Polski.
Najlepszy sposób by się o tym przekonać, to złowić szczupaczycę ponownie. Szansa na to istnieje, bo została zwrócona jezioru.
https://www.youtube.com/watch?v=ks1u6fDlqL8