Sprzedam działkę nad jeziorem, albo w jeziorze-podobne „żartobliwe” wpisy można znaleźć na facebookowych profilach mieszkańców Pisza. Nikomu jednak nie jest do śmiechu, gdyż Ogródki Działkowe „Miejski” w znacznej części zalane są wodą.
Działkowcy, dla których kawałek ogródka często jest całym życiem, patrzą na to wszystko ze łzami w oczach i boją się myśleć, co będzie wiosną. W wyniku obfitych opadów, jakich w tym roku, zwłaszcza jesienią nie notowano od lat, wodą zalanych zostało około 40 proc. terenu Ogrodu “Miejski”, głównie od strony ul. Mickiewicza.
By wejść na działki od strony ul. Sienkiewicza trzeba uzbroić się w gumowce, lub zalaną drogę pokonać rowerem. Toną domki, grządki, trawniki, szklarnie. Jeśli nic się nie zmieni, to w przyszłym roku, ta duża część ogrodu „Miejski” zostanie całkowicie wyłączona z użytkowania.
-Podobną sytuację mieliśmy przed kilku laty i już wtedy było wiadomo, że ogródki wymagają lepszego drenażu. Dziś nie pomaga nawet, to że rowy są koszone i czyszczone, a przepusty są drożne. Przy tych opadach, jak w tym roku istniejąca melioracja nie jest wstanie poradzić sobie z odprowadzeniem takiej ilości wody-mówi Marek Sienkiewicz, prezes R.O.D. „Miejski” przy ul. Gdańskiej.
Działkowcy dodają, że zalane ogródki, to nie tylko problem zniszczonych grządek, warzyw, drzewek, to również zniszczone miejsca odpoczynku, spokoju, rekreacji, zabaw dla dzieci. To również zwierzęta.
-Codziennie zakładam kalosze i idę karmić kota. Jest półdziki, na mojej działce, niczym na wyspie został całkowicie odcięty wodą-mówi jeden z działkowców, którego ogródek położony nieco wyżej utworzył wyspę.
Zarząd ogrodu skierował pisma do burmistrza Pisza, marszałka województwa. Zwrócił się też do zarządu krajowego działkowców o uznanie stanu klęski, co mogłoby umożliwić sięgniecie m.in. po środki na naprawę rozmytych wodą dróg.