Przybyli, pobiegli, zwyciężyli… ośmioro reprezentantów naszego powiatu w ubiegłą niedzielę wzięło udział w Orlen Warsaw Marathon. Spełnili swoje marzenia, pokonali słabości , ustanowili kolejne życiówki i cele na przyszłość.
W 42 OWM w niedzielę w Warszawie wystartowało blisko 17 tysięcy zawodników, wśród nich silna grupa piszan” których do zmierzenia się z królewskim dystansem motywował i przygotowywał Marcin Ambroziak, od lat biegający z PASiR mieszkaniec Rynu, żołnierz 15 GBZ.
Emocje przed startem były ogromne, gdyż większość piskiej grupy debiutowała na dystansie 42,5 km. Udało się wszyscy minęli metę, a Marcin Ambroziak swój rekord życiowy pobił aż o … 32 minuty z czasem 2:53.44.
Nie obyło się też bez łez wzruszenia, emocjom z pokonania maratonu na mecie dały upust Beata Sznajder i Danuta Dąbrowska, które pierwszy raz w życiu pokonały, tak długi dystans. Czas 4.54.20, a więc poniżej pięciu godzin był kolejnym powodem do dumy.
-Bieg był naprawdę niesamowitym przeżyciem, tym bardziej, że trenując w Piszu dwukrotnie przebiegłyśmy 30 km dystans. Stając na starcie maratonu nie wiedziałyśmy, czy dotrwamy do końca. Wierzyłyśmy jednak, że się uda. Dziękujemy Marcinowi za treningi i motywację, dziękujemy całej naszej ekipie i wszystkim osobom, które nas wspierały- mówi Beata Sznajder.
Każdy przybył, każdy pobiegł, każdy zwyciężył.
-Maraton był dla mnie sprawdzeniem charakteru. W biegu, jak w życiu nie można odpuszczać, bo może nam to wejść w nawyk podsumowuje – mówi Łukasz Ruszczyk.
-Nie mam tak dobrze jak moi koledzy, biegam na trasie sam, nie mam kompana w mojej prędkości…sam muszę walczyć o każdy kilometr podczas biegu… Prawdą jest, też to, że maraton zaczyna się po 30 km – dodaje Adam Świerszcz.
Wszyscy zgodnie podkreślają, że bez dyscypliny i ciężkiej wręcz tytanicznej 4- miesięcznej pracy, bez determinacji ich samych i trenera Marcina Ambroziaka nie byłoby sukcesu.
Wszyscy piscy maratończycy zgodnym chórem dziękują też Jankowi Siestrzykowskiemu, który dawał wielkie wsparcie na trasie.