Powiesiłby się gdyby nie policja i była narzeczona

Policjanci uratowali 34- latka, który chciał popełnić samobójstwo. Od śmierci dzieliły go dosłownie sekundy po tym, jak próbował odebrać sobie życie .

W sobotę około godz. 14:00 do patrolu policji podeszła zaniepokojona kobieta i poprosiła o pomoc. Powiedziała policjantom, że boi się o życie swojego byłego partnera, który podczas rozmowy telefonicznej powiedział, że nie chce już żyć. Kobieta bała się, że jej znajomy nie żartował. Policjanci natychmiast poszli pod wskazany adres. Na miejscu okazało się, że drzwi do mieszkania były zamknięte. Mimo pukania i nawoływania, nikt nie otwierał. Kobieta była jednak pewna, że w środku znajduje się jej były partner.
Funkcjonariusze, w obawie o jego życie podjęli decyzję o wyważeniu drzwi. Po wejściu do mieszkania i otwarciu łazienki zauważyli mężczyznę wiszącego na linie przyczepionej do kaloryfera. Policjanci natychmiast podbiegli do niego i odcięli. Mężczyzna był nieprzytomny. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, a do jej przyjazdu policjanci prowadzili reanimację, wykonując naprzemiennie masaż serca przez około 15 minut. Gdy na miejsce przyjechała załoga karetki pogotowia, ratownicy przejęli pacjenta. Po kilku minutach reanimacji specjalistycznym sprzętem, mężczyźnie udało się przywrócić czynności życiowe. Na miejscu lekarz oświadczył, że funkcjonariusze przeprowadzili skuteczną reanimacji, a bez ich szybkiej i zdecydowanej reakcji nie udałoby się uratować 34- latka.