Po życie musi latać do Hamburga

Zobacz galerię
7 zdjęć
Po życie musi latać do Hamburga

Po życie musi latać do Hamburga

Po życie musi latać do Hamburga

Po życie musi latać do Hamburga

Po życie musi latać do Hamburga

Po życie musi latać do Hamburga

Po życie musi latać do Hamburga

Po prawie dwóch latach walki o prawo do leczenia Olimpia Głowacka z Białej Piskiej otrzymała szansę tę szansę w klinice w Hamburgu. Udało się to dzięki determinacji jej, jej rodziców i wielu, wielu osób, koleżanek, znajomych i nie tylko. Osób, które włączały się w akcje pomocy. Jedną z nich była Akcja „Ja chcę żyć – napiszcie list do BioMarin”, która przybrała rozmiary ogólnopolskie. Listy na adres firmy BioMarin słali ludzie z zakątków całego kraju. O Olimpii i jej chorobie można wciąż przeczytać w internecie na facebooku, You Tube. Teraz, co 2 tygodnie Olimpia musi latać do szpitala do Niemiec, by dostać niezbędny lek. Bez Ciebie i Twojej pomocy sobie nie poradzimy zwraca się do nas Olimpia…

Chcesz to opowiem Ci o sobie… Mam na imię Olimpia i mam trochę ponad 5 lat. Urodziłam się pewnego kwietniowego dnia jako piękna księżniczka swoich rodziców. Ładnie rosłam, dobrze się rozwijałam, szybko zaczęłam chodzić i mówić. Nawet zdążyłam zostać zuchem. Jednak w wieku 3,5 roku dostałam pierwszego napadu padaczki, później kolejnego i kolejnego. Po wnikliwych badaniach lekarze powiedzieli, że choruję na ceroidolipofuscynozę neuronalną NCL2. Wiem strasznie trudno to się wymawia jednak moi rodzice robią to bezbłędnie.

To choroba metaboliczna o podłożu genetycznym, z której sideł nie ma szansy się wyrwać, bo jeszcze w dzieciństwie kończy się śmiercią. Niby nieuleczalna!!! My nigdy z nią się nie zaprzyjaźniliśmy i powiedzieliśmy jej zdecydowane NIE!!!

Ale… po wielu dniach rozpaczy pojawiło się światełko w tunelu. Wygoglowaliśmy, że ktoś; gdzieś; wynalazł lek na tę straszną chorobę o roboczej nazwie BMN190. Tym kimś jest amerykański koncern farmaceutyczny BioMarin, a badania nad lekiem prowadzone są m.in. w klinice w Hamburgu. Już w lutym 2015r. szybciutko tam pojechaliśmy, ale niestety program był już zamknięty i nie chciano mnie do niego przyjąć. Mieliśmy czekać, czekać, czekać. . . na następny nabór dzieci do badań nad nowo wynalezionym lekiem.

Później nas poinformowano, że jednak nowy program się nie rozpocznie. Po prawie dwóch latach walki o szansę na leczenie, a tym samym na życie udało mi się w ramach; terapii współczucia ; jako jedynemu do tej pory dziecku z Polski otrzymać szansę na leczenie.

Zapytacie, a co to takiego ta; terapia współczucia? To taka terapia, w której istnieje możliwość udostępnienia do leczenia leku jeszcze oficjalnie niezarejestrowanego, wtedy gdy nie ma na świecie innej formy leczenia, a choroba zagraża życiu. Ja taką szansę z Bożą pomocą otrzymałam. I tak ja malutka z pięknych mazur muszę co 2 tygodnie pokonywać ponad 1000km do kliniki w Hamburgu, by otrzymać lek, o który tak długo walczyliśmy. Muszę go dostawać regularnie co dwa tygodnie do
końca życia, bo bez niego szybko bym umarła.

Możesz mi pomóc dzielnie walczyć z chorobą, bo niby pieniądze szczęścia nie dają a jednak bardzo wysoka jest cena mojego życia.

Jeśli nie możesz mnie wspomóc finansowo, zawsze możesz pamiętać o mnie w swojej modlitwie.
To dla mnie bardzo cenny dar serca.

Informacje jak można pomóc Olimpii znajdziemy na

www.facebook.com/glowackaolimpia
www.facebook.com/HELPforOLIMPIA www.olimpiaglowacka.blogspot.com