Czy dojdzie do powstania w Piszu ubojni drobiu? Plany dotyczące budowy nowego zakładu mają swoich gorących zwolenników i rzesze zadeklarowanych przeciwników.
W kilku piskich sklepach wykładane były listy, na których swój sprzeciw mogli składać mieszkańcy. Podpisało się na nisch do tej pory ponad 400 mieszkańców. Podpisy zbierane są z inicjatywy stowarzyszenia „My Piszanie”. Oficjalny protest ma być przekazany władzom miasta. Plan zakłada, że zakład miałby powstać w miejskiej strefie ekonomicznej na Osiedlu Wschód w odległości 550 metrów od bloków mieszkalnych na ul. Wołodyjowskiego i około 250 metrów od domów jednorodzinnych na osiedlu Łupki. Przedsięwzięcie chce realizować kilkuosobowe zrzeszenie producentów żywności spoza Pisza. Zwrócili się oni do burmistrza o sprzedaż 4,5 – hektarowej działki, na której mają stanąć halę z linią ubojni i przetwórstwa kurczaków. Inwestycja ma być bezpieczna i całkowicie nieszkodliwa dla miasta i ludzi, zapewniają inwestorzy. Ubojni obawia się część mieszkańców Pisza. Ich zdaniem, zakład będzie uciążliwym źródłem nieprzyjemnych zapachów i zagrożeniem epidemiologicznym, które w znaczący sposób zmienią obecny komfort życia wielu Piszan.
– Przez miasto będą jeździły śmierdzące ciężarówki z drobiem. Obawiamy się, że nieprzyjemne zapachy będą wyczuwalne w dużej części miasta. Ubojnia odstrasz turystów i będzie niechlubna wizytówką miasta – twierdzi jeden z mieszkańców osiedla Łupki, który jest przeciwny powstaniu ubojni. – Przy tego typu zakładach powstają skupiska niepożądanych i niebezpiecznych owadów oraz szczurów i myszy. Boimy się, że nasze dotychczasowe, spokojne życie zostanie zburzone i będziemy musieli znosić ciągły fetor.
Według zapewnień inwestorów, zakład ma dać docelowo zatrudnienie około 250 pracownikom.
– Jak na razie są to tylko obietnice. Być może kilkadziesiąt osób znajdzie pracę, ale kilku tysiącom innych ludzi utrudni się życie – dodaje nasz rozmówca.
Burmistrz Pisza Andrzej Szymborski zapewnia, że jeżeli zostanie podjęta decyzja o sprzedaży działki pod ubojnie, będzie ona wnikliwie przeanalizowana i w pierwszej kolejności będzie brała pod uwagę interes mieszkańców.
– Mamy zapewnienie od zainteresowanych inwestorów, że linia ubojni będzie bardzo nowoczesna i w pełni zautomatyzowana. Odpady poubojowe będą codziennie odbierane przez wyspecjalizowana firmę utylizacyjną. Ubojnia nie będzie generować na zewnątrz żadnych nieprzyjemnych zapachów – powiedział nam Andrzej Szymborski, burmistrz Pisza. – Zakład będzie w stanie przerobić nie więcej niż tylko cztery transporty ciężarówek dziennie. Jeśli dojdzie do podjęcia ostatecznej decyzji o sprzedaży gruntu pod zakład, będzie ona oparta na dogłębnym sprawdzeniu wszelkich argumentów za i przeciw. Wokół tej inwestycji pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji i przekłamań. Do rzekomych uciążliwości, o których się mówi przy temacie ubojni, trzeba podchodzić z dystansem.
Plan uruchomienia ubojni kurczaków zakłada zatrudnienie w pierwszej fazie jej funkcjonowania od 120 do 150 osób. Liczba miejsc pracy ma potem stopniowo wzrastać. Powierzchnia hal zakładu ma wynosić 9000 m2, co przełoży się na wpływ niemałych dodatkowych podatków do gminnej kasy. Ostateczną decyzje o sprzedaży działki w otwartym przetargu podejmie Rada Miasta i to głównie od jej decyzji zależały będą losy ubojni kurczaków w Piszu. Burmistrz Andrzej Szymborski wyszedł też z inicjatywa zorganizowania specjalnego wyjazdu niezależnej grupy mieszkańców Pisza w celu odwiedzenia i przyjrzenia się podobnej ubojni, która już funkcjonuje na innych terenach kraju.