Ufam moim żołnierzom – wywiad z nowym dowódcą 15 GBZ

Stawiam duży nacisk na dowódców drużyn, czyli podoficerów i młodych oficerów – mówi płk Jarosław Gromadziński, który od dwóch tygodni jest dowódcą 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. – To jest mój narybek, który ma szansę zaprocentować w przyszłości. Muszą zrozumieć, że ponoszą odpowiedzialność za działanie, ale mają ode mnie pełne zaufanie i swobodę.

– Podczas uroczystego obejmowania dowództwa w brygadzie nie szczędził pan pochwał swoim nowym żołnierzom, wysoko oceniając ich profesjonalizm. To kurtuazja czy zdążył pan wcześniej zapoznać się z nowym miejscem pracy?
– Brygada jest największa w 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej i największa w tej części Polski. Jest bardzo dobrze rozwinięta, ma bogate doświadczenie, bo była na różnych misjach w Afganistanie, w Syrii na Wzgórzach Golan, a teraz nasz kolejny kontyngent służy w Kosowie. Nie brakuje żołnierzy, których można nazwać wybitnymi specjalistami. Stąd moja duma, że zostałem dowódcą brygady i te pochwały. Naprawdę, jako wychowanek 16 dywizji, choć co prawda służbę zaczynałem w Elblągu, ale zawsze na poligon przyjeżdżałem do Orzysza, nie ukrywam dumy i zaszczytu, jaki mnie spotkał. Poszła informacja, że przyjechałem z Warszawy, ze Sztabu Generalnego, ale to moja czwarta jednostka w tej dywizji i czuję się człowiekiem stąd.

– Można powiedzieć, że miejsce i jednostkę zna pan od podszewki?
– Zdecydowanie, dlatego miałem też ułatwione zadanie, obejmując dowodzenie brygadą. Nie ukrywam, że jest to też w związku z moim doświadczeniem. Mam to szczęście żołnierskie, że popracuję parę lat na dole na szczeblu taktycznym, potem idę na szczebel operacyjny, znów wracam na taktyczny. Ostatnio byłem na szczeblu strategicznym, więc mój punkt patrzenia na brygadę nie jest tylko z dołu, ale również z góry, z różnych poziomów. Łatwiej wtedy zarządzać brygadą, bo broni mnie doświadczenie i duży atut w moim przekonaniu. Cały czas byłem związany z działalnością operacyjną sił zbrojnych i szkoleniem, więc to dało mi duży zasób wiedzy. Mam przekonanie, że to co robię jest słuszne.

– W pierwszych słowach skierowanych do nowych podwładnych mówił pan także o rozwoju. Co to oznacza dla 15 GBZ?
– Stawiam na dużą samodzielność. Ta brygada stacjonuje na Mazurach, a ten teren jest specyficzny. Analizując dzisiejsze zagrożenia, moja brygada nigdy nie wyjdzie liniarnie całością. Powtarzam, że będziemy maszerować osobno, walczyć osobno, ale będziemy osiągać wspólny cel. To wymusza, by wszyscy dowódcy byli samodzielni, kreatywni, żeby umieli współdziałać. To chcę budować, ale nie od góry, od bezpośrednio podległych mi dowódców, a od dołu. Stawiam duży nacisk na dowódców drużyn, czyli podoficerów i młodych oficerów. To jest mój narybek, który ma szansę zaprocentować w przyszłości. Muszą zrozumieć, że ponoszą odpowiedzialność za działanie, ale mają ode mnie pełne zaufanie i swobodę. Zależy mi na tym, żeby nie bali się podjąć decyzji, pracowali kreatywnie, umieli współdziałać. Do tego potrzeba wiedzy, więc w ramach brygady postaram się zmienić szkolenie albo doskonalenie podoficerów i młodszych oficerów. Tu są młodzi ludzie, którzy kilkukrotnie byli już na misjach, mają potencjał, ale brak im pewności siebie i bycia pewnym, że dowódca im ufa, a ja stawiam na myślenie, samodzielność i profesjonalizm. Będę promował wszystkie kursy doskonalące, które są związane z wojskiem. Chcę, nawet w ramach brygady, zrobić szkolenie specjalistyczne danych pionów, by żołnierze sami mogli się poznawać, tłumaczyć sobie wspólnie procedury, które są dla nich istotne.

– Potencjał personalny to jedno, a co ze sprzętem?
– Zgodnie z zapowiedziami, mamy otrzymać nowy sprzęt. W krótkim okresie czasu trafią do nas nowe rosomaki. To słuszny kierunek rozwoju brygady, bo w tym terenie musimy być brygadą lekką, manewrową i szybką. Szybkość w tym przypadku jest bardzo istotna.

– Na kogo liczy pan w przypadku osób, które chciałby rozpocząć karierę w wojsku? Kto może wykorzystać swoją szansę w 15 GBZ?
– Jeżeli młody chłopak chce wstąpić do wojska, to nie tylko dlatego, że chce złapać pracę. W moim założeniu musi wnieść do jednostki jakąś wartość dodaną. Pytam się, ile z siebie możesz dać jednostce? To, że będziesz wysportowany i będziesz bardzo dobrze strzelał, to jest norma dla wszystkich moich żołnierzy. Pokaż, w czym jesteś lepszy od innych, żebym tobie zaufał i ciebie wziął. W tym kierunku idę, interesują mnie atuty nowych żołnierzy. Każdy ma jakieś kursy, specjalności, dodatkowe wykształcenie, które może być niezbędne w wojsku. Dzisiaj nowy żołnierz jest szeregowym, ale jak się sprawdzi, to z określonymi umiejętnościami ma szansę na ścieżkę kariery. Na początku musi jednak udowodnić, co może z siebie dać.

– Rozumiem, że służenie w brygadzie im. Zawiszy Czarnego musi zobowiązywać.
– Dokładnie, kładę nacisk na bycie „Zawiszakiem”. Nasze motto nawiązuje do polegania jak na Zawiszy i ten slogan powinien trafiać do młodych ludzi. „Zawiszak” to ma być marka, jakość i powód do dumy dla naszych żołnierzy. To zobowiązuje, ale uważam, że musimy iść w tę stronę.

– Obejmując dowództwo w brygadzie, od razu trafił pan na poligon i ćwiczenia „Puma-16”. Można powiedzieć, że to taki przegląd wojsk?
– Dla mnie to najlepsze, co mogło mnie spotkać. Obejmując dowództwo od razu wyszedłem na ćwiczenie poziomu batalionów, w które było zaangażowanych kilkuset żołnierzy i równie dużo sprzętu. Mogłem praktycznie się przekonać o wartości żołnierzy, na ile trafnie dobrane są obowiązujące procedury, czy podejmowane są właściwe działania. To jest przegląd całej jednostki i mogę ewolucyjnie doprowadzić do tego, by ta brygada, zgodnie z naszym hasłem, była zawsze gotowa. Interesuje mnie praktycznie szkolenie w terenie i wykorzystanie terenu. Nie chcę pracy na mapach i sloganów, tylko praktycznego działania każdego żołnierza, od szeregowego do najważniejszych w jednostce łącznie ze mną.

– Czego życzyć na początku nowego etapu pańskiej kariery wojskowej?
– Wytrwałości i utrzymania zapału. Przyszedłem tu z wielką motywacją, bo znam jednostkę i chcę pozostawić jakiś ślad po sobie. Upatruję sobie kierunki, w których będę dążył. Jednym z nich jest zmiana pokoleniowa, szkolenie młodszych oficerów przez starszych, by za kilka lat uniknąć problemu skąd dobrać kadrę. Z drugiej strony, jeżeli nie będę miał specjalisty stąd, a będzie ktoś warty zainteresowania, przyjmę go z otwartymi rękoma.
Rozmawiał Łukasz Szymański