Od zwycięstwa rundę wiosenną w lidze okręgowej rozpoczął Mazur Pisz. Wicelider gr. 1 ograł 4:1 Falę Warpuny, ale na efektowną grę piszan kibice musieli czekać aż do drugiej połowy.
Rozmiary pierwszego wiosennego zwycięstwa Mazura Pisz mogą wskazywać, że starcie z Falą Warpuny było lekkie, łatwe i przyjemne, ale to błędne wrażenie. Wicelider gr. 1 ligi okręgowej musiał zapracować na punkty. W pierwszej połowie w poczynaniach piszan było dużo niedokładności, gry nie ułatwiało nierówne boisko, a goście starali się szukać swoich szans. Jedyną bramkę przed przerwą strzelił Mateusz Sokołowski, wykorzystując błąd defensywy Fali. Napastnik Mazura przelobował bramkarza strzałem sprzed linii pola karnego. Asystę przy trafieniu zapisał na swoim koncie bramkarz Robert Świerszcz, bo to on wznowił grę długim wybiciem.
Zdecydowanie lepiej piszanie zaprezentowali się w drugiej połowie. Korekty w ustawieniu zaproponowane przez Adama Ożarowskiego przyniosły skutek, a grę piszanom ułatwiła szybko zdobyta druga bramka. Na indywidualny rajd w pole karne zdecydował się Marcin Mąka, chciał zakończyć akcję podcinką nad bramkarzem, ale piłkę do siatki skierował dopiero po dobitce. Jeszcze bardziej efektownie Mazur zagrał przy trzecim golu. W składnym rozegraniu piłki uczestniczyło kilku zawodników, a całość sfinalizował Mateusz Sokołowski. Obaj napastnicy Mazura w drugiej połowie mieli po kilka okazji bramkowych i przy lepszej skuteczności Mazur mógł naprawdę wysoko ograć Falę. Wynik w samej końcówce na 4:1 ustalił Sebastian Poświata, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Sebastianie Zaczkowskim.
Goście gola honorowego zdobyli kwadrans przed końcem meczu. Robert Świerszcz skapitulował po strzale z kilkunastu metrów. Piszanie nie zaasekurowali piłki odbitej od muru, ale na zdecydowanie więcej i tak pozwalali przyjezdnym w pierwszej połowie. Po przerwie goście nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, ale to zasługa reprezentantów Mazura, którzy ponownie pokazali, że w ofensywie dysponują naprawdę dużą siłą.